2020-10-03 Autor skibot Wyłączono

Molesta – Kto tak naprawdę wiedział że tak będzie?

“…niech zacznę od początku by nie stracić wątku…”

Było już o Wzgórzu, o Kalibrze i PFK, ale aż chce się zapytać – Skibot, czemu nie zacząłeś tych wspominek od Molesty? I trudno się z tym nie zgodzić bo “Skandal” jest powszechnie uważany, za jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rapu. A powodów dla których nie zacząłem tych artykułów od “Skandalu” jest wiele. No ale przyszedł w końcu czas i na nich, więc uzupełniam archiwum o zespół Molesta Ewenement. A w zasadzie to wtedy jeszcze Molesta. Czy raczej Mistic Molesta.

Kiedy w sklepach pojawiła się płyta “Skandal” , byłem w ósmej klasie podstawówki. To był czas kiedy dość mocno wkręcałem się w klimaty the Offspring i Limp Bizkit. Wszystko za sprawą tego, że praktycznie cały rok 1998 przesiedzieliśmy wraz z czterema kolegami z klasy, na graniu w gry RPG. Ale nie na komputerze. Mam na myśli prawdziwe gry Role Play a konkretniej kultowego Warhammera. Każdy piątek przesiadywaliśmy razem u któregoś z nas w domu na sesjach RPG. W tym towarzystwie królowały głównie mocniejsze gitarowe brzmienia, więc w tle leciały takie rzeczy jak Metallica czy Vader oraz wspomniane wcześniej Offspring i Limp Bizkit. Potem przyszedł czas szkoły średniej, stara paczka z podstawówki trochę się rozsypała i wówczas znów zacząłem wracać do rapu. Wtedy też usłyszałem Molestę.

“Xeroboy” i “Osiedlowe Akcje”

To był chyba 1999r. Na moim osiedlu coraz więcej koleżków biegało w szerokich nachach i bluzach z kapturem. Zaczynały powstawać pierwsze “3 literkowe” ekipy, które znaczyły swój rejon tagami na murach. Mój kolega który posiadał już wtedy pierwszy stały dostęp do internetu na naszym osiedlu, miał spory folder z mp3. Pierwszy kawałek Molesty usłyszałem właśnie u niego i  był nim “Xeroboy”. W tamtej rzeczywistości ten numer był dla nas dość mocny i zgodny z aktualną sytuacją. No bo nie każdy mógł sobie tak zwyczajnie poginać w szerokich portkach po osiedlu. Nie można było być pozerem i groził za to srogi wpierdol. W dodatku bywali też tacy wspaniałomyślni artyści uliczni, którzy kopiowali spotkane wcześniej tagi na murach. To już było grube przewinienie. Zresztą chyba dalej jest choć nie wiem czy jeszcze istnieją ekipy które pilnują tego porządku. Dlatego “Xeroboy” do nas trafiał.

Molesta mówiła o tym wszystkim właśnie na “Skandalu”. W zasadzie to cały osiedlowy slang jaki wówczas królował, pochodził z tej płyty. Nomen omen wszyscy chcieli się wzorować na Moleście. Zresztą nie sam styl i subkultura hip-hop na osiedlach, a dokładniej jej rozpowszechnienie, to też zasługa Molesty.

Flow i bity

molestaMuszę jednak przyznać, że moje wcześniejsze spotkania z muzyką Kalibra 44 czy Wzgórza Ya-Pa 3, podniosły nieco wyżej estetyczną poprzeczkę, niż ówczesne możliwości Włodiego, Vienia, Wilka, Kaczego i Chady. I chyba dlatego właśnie, “Skandal” nigdy nie był moją ulubioną płytą. Panom zdarzało się wówczas wypadać z bitu czy nieumiejętnie nadbiegać. Wczoraj gdy puściłem sobie tę płytę w ramach przypomnienia, stwierdziłem, że nie mógłbym jej obecnie słuchać. Z drugiej strony, treści które się na niej znalazły, trafiały wówczas w 100% w świadomość młodych ludzi. To były czasy wojen osiedlowych. Walki hiphopowców ze skinheadami. Ciągłych zatargów i ucieczek przed policją. Molesta mówiła o tym w każdym numerze. Panowie robili to w sposób prosty, łatwy i zrozumiały dla absolutnie każdego. Tym samym pokazali, że hip-hop jest wszędzie, a rap może robić każdy i w każdych warunkach.

Bity VOLTa wbijały w ziemię. Jak na tamte czasy, były to świetne produkcje, choć dziś większość z nich nie przeszłaby do mainstreamu. Wszystko oczywiście za sprawą sampli, które były bardzo zauważalne i rozpoznawalne. Chyba nie ma nikogo, kto nie gwizdałby przez pół dnia motywu z “Wiedziałem że tak będzie”. Myślę, że udało mu się stworzyć pewien model, który później wszyscy wykorzystywali jako wzór własnych nagrywek. W tych czasach coraz więcej osób posiadało już w domu komputer, a ten wkrótce stał się bazą do własnych produkcji. I wypadałoby się zastanowić, czy stałoby się tak gdyby nie “Skandal” Molesty?

Co mamy dzięki Skandalowi?

molestaBył taki jeden co śpiewał “Jakby to było gdyby mnie nie było”… bez komentarza. Ciężko sobie wyobrażać “co by było gdyby”, ale śmiem stwierdzić, że gdyby nie Molesta, polska subkultura hip-hop, rosłaby wolniej. Na pewno wyglądałaby inaczej. Dzięki “Skandalowi” na osiedlach zaczęły powstawać ekipy graficiarskie i rapowe. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale tą płytą motywowało się wiele filarów polskiego rapu. Cały slang, który obowiązywał przez ostatnie 15-20 lat to zasługa tego zespołu. Oczywiście wszystko ewoluowało i dziś oglądamy już nieco inne wydanie rapu i hip-hopu. Należy jednak pamiętać, że “Skandal” był dużą częścią fundamentu pod to co mamy obecnie. Zastanawiam się, czy powstałyby filmy takie jak “Blokersi”? A czy oglądalibyśmy dzisiaj poczynania Wala, Spejsona i Wojtasa z “Blok ekipy”? Mówię o tym z lekką przekorą, ale przecież… “Skandal, pamiętaj kto Cię wychował”!

Ja wiedziałem że tak będzie…

Ciężko stwierdzić, czy Włodi i Vienio rzeczywiście wiedzieli, że tak będzie i że ich debiutancka płyta doczeka się filmu dokumentalnego po 22 latach od premiery. Z pewnością nie zdawali sobie sprawy z tego, że już w 1999r. numer ten będzie tak popularny, że komik Grzegorz Halama postanowi wziąć go “na ruszt” tworząc jego parodię. W myśl zasady “nie ważne czy mówią o Tobie dobrze czy źle, ważne że mówią” zespół zyskiwał na popularności. Kolejne płyty Molesty były coraz lepsze, skład się rozrósł, a zespół ten jest obecnie jednym z najbardziej szanowanych w swoim gatunku.

Dziś Panowie zapowiadają, że raczej niemożliwe jest już powstanie kolejnych nagrań pod szyldem Molesta czy Molesta Ewenement, ale poszczególni członkowie zespołu są wciąż aktywni. 17 września 2020r. nakładem Def Jam Recordings Poland (!) pojawił się album Włodiego i producenta 1988 pt. “W/88”. W 2019r. Vienio wypuścił płytę pt “Twarzova”. Wilku udziela się ciągle w różnych projektach, czy to z Hemp Gru, czy solowo. Pelson ostatnim razem aktywny studyjnie był w 2016r.

Choć na film dokumentalny o Moleście do kina się nie wybiorę, to bardzo chętnie obejrzę go gdy pojawi się w platformach streamingowych. Tylko i wyłącznie dlatego, że nie lubię chodzić na dokumenty do kina. Myślę, że wiem czego mogę się po nim spodziewać i że niczym mnie nie zaskoczy ale chętnie przypomnę sobie dawne czasy. A Was wszystkich, którzy pamiętają “Skandal” ale zapomnieli o kolejnych wydaniach zespołu, zachęcam do sprawdzenia takich rzeczy jak, “Ewenement”, “Taka płyta”, Vienio i Pele “Autentyk” (oraz kontynuacje) no i oczywiście “Nigdy nie mów nigdy”.